Arcyciekawa sytuacja robi się w grupie E eliminacji do mistrzostw świata 2018, w której rywalizuje reprezentacja Polski. W piątkowy wieczór biało-czerwoni zostali rozgromieni przez Danię 4:0, ale wciąż pozostają liderem tabeli. Tego samego dnia zwycięstwa zanotowały jednak inne zespoły aspirujące do awansu: Rumunia i Czarnogóra. Oznacza to, że teraz Polacy nie mogą już się potknąć, ponieważ każda strata może skomplikować ich sytuację.
Przed siódmą kolejką eliminacyjnych gier podopieczni trenera Adama Nawałki mieli sporo komfortu. Jako lider swojej grupy mieli sześciopunktową przewagę nad Danią i Czarnogórą. Po piątkowych wynikach jest nieco gorzej, ale wciąż wszystko zależy od naszych piłkarzy. Wprawdzie ich postawa w Danii nie napawa optymizmem przed kolejnym zbliżającym się spotkaniem, ale z drugiej strony, rywal – Kazachstan jest na ostatnim miejscu w grupie. Pod względem czysto piłkarskim Polacy są przynajmniej o klasę lepsi.
Aktualnie Polska ma 16 punktów, Dania oraz Czarnogóra po 13. Na czwartej lokacie, wciąż z nadziejami i ambicjami, znajduje się Rumunia (dziewięć punktów). W poniedziałek prócz spotkania Polska – Kazachstan zaplanowane są jeszcze mecze: Czarnogóra – Rumunia i Armenia – Dania. O ile wskazanie faworyta w rywalizacji Czarnogóry z Rumunią jest trudne, o tyle w drugiej potyczce po komplet punktów powinni sięgnąć Duńczycy. Ekipa ze Skandynawii jest na fali, a Armenia na należy do piłkarskich potentatów.
Aby utrzymać pozycję lidera Polska musi przynajmniej zremisować z Kazachstanem. Prawda jest jednak taka, że podział punktów nikogo w tym przypadku nie zadowoli. A już na pewno nie Polaków. Strata punktów w poniedziałkowy wieczór mogłaby bowiem wiązać się z niepotrzebnymi nerwami i presją w kolejnych spotkaniach eliminacji. Zwycięstwo poprawiłoby nastroje i pozwoliłoby piłkarzom spokojnie myśleć o następnych meczach.
* Fotografia pochodzi ze strony przegladsportowy.pl.
Hazard może uzależniać. Graj odpowiedzialnie.
