Pierwszy raz od 1986 roku piłkarze reprezentacji Stanów Zjednoczonych nie zagrają na piłkarskich mistrzostwach świata. W nocy z wtorku na środę polskiego czasu drużyna narodowa tego kraju sensacyjnie przegrała z Trynidadem i Tobago 1:2, a Panama pokonała Kostarykę 2:1 i to ona wywalczyła awans kosztem Jankesów.
Można uznać, że w ostatnich latach piłka nożna, która za oceanem jest szumnie nazywana soccerem, osiągnęła największą popularność w dziejach Stanów Zjednoczonych. Kiedyś dyscyplina ta nie miała prawa konkurować z futbolem amerykańskim, baseballem, koszykówką czy hokejem. Z biegiem lat wiele się zmieniło, pojawiły się sukcesy na arenie międzynarodowej, a tamtejsza Major League Soccer również zaczęła rosnąć w siłę.
Mogłoby się wydawać, że teraz z piłką nożną w USA może być tylko lepiej. Eliminacje do mistrzostw świata w Rosji powierdziły jednak, że tak nie jest. Brak awansnu w obliczu sporego zainteresowania soccerem w Stanach Zjednoczonych należy uznać za klęskę selekcjonera Bruce’a Areny i jego piłkarzy.
Wprawdzie wina za brak awansu rozkłada się też na Jurgena Klinsmanna, zwolnionego po dwóch kolejkach eliminacji, ale jednak odpowiedzialność za końcowy wynik spada na Arenę. Wielu amerykańskich kibiców na forach internetowych wspomina zwolnienie Klinsmanna, które chyba było przedwczesne. Jego piłkarze przegrali dwa mecze eliminacji, co nie oznaczało, że pod wodzą Klinsmanna drużyna nie awansuje na mundial. Wszystko było sprawą otwartą.
W nocy z wtorku na środę polskiego czasu Amerykanie już po 37 minutach przegrywali z najsłabszą reprezentacją grupy 0:2. Bramki dla Trynidadu i Tobago strzelali Alvin Jones i samobójczą Omar Gonzalez. Tuż po przerwie nadzieje Amerykanów ożyły po trafieniu Christiana Pulisicia, ale był to tylko gol honorowy.
Ostatecznie piłkarze USA zajęli dopiero 5. miejsce w grupie, wyprzedzając… Trynidad i Tobago. Przed Jankesami znalazły się: Honduras (baraże), Panama, Kostaryka i Meksyk (bezpośredni awans).
* Fotografia pochodzi ze strony today.com.